Eksperci z University of North Carolina odkryli, że telefony komórkowe mogą być wykorzystywane w nietypowy sposób – jako urządzenie do oceny stopnia skażenia promieniowaniem. Chodzi o wszystkie bez wyjątku gadżety osobiste – smartfony, smartwatche, bransoletki fitness, tablety i inne.
Powodem tej zdolności jest obecność w każdym urządzeniu Dielektryk ceramiczny, zdolne do żarzenia się w podwyższonych temperaturach. Dogłębna analiza takiego blasku może ujawnić zakres narażenia danej osoby na promieniowanie. Szybkość analizy jest kilkakrotnie większa niż w przypadku standardowych schematów diagnostycznych. A jak wiadomo, to właśnie szybka ocena narażenia na promieniowanie ma w większości przypadków kluczowe znaczenie dla zapobiegania niekorzystnym skutkom zdrowotnym wynikającym z narażenia na promieniowanie.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment potwierdzający wysoką skuteczność zidentyfikowanej metody diagnostycznej. Kilka rezystorów SDM zostało wystawionych na działanie różnych poziomów promieniowania, od 0,005 do 0,5 gray. Po porównaniu wyników okazało się, że błąd diagnostyczny wynosił około 0,01 szarości przy niskich dawkach i 0,05 szarości przy wysokich dawkach.
Doświadczenie potwierdziło wysoką skuteczność nowej metody pomiaru skażenia promieniowaniem, co oznacza, że telefon komórkowy może niemal dokładnie określić, czy jego właściciel wymaga pilnej pomocy medycznej.
Istotną wadą techniki jest wysoki koszt aparatury do analizy ceramicznego elementu gadżetu. W tej chwili wynosi ona około 150 tys. dolarów. W związku z tym w przypadku zagrożenia promieniowaniem wszystkie smartfony i inne urządzenia będą musiały zostać zebrane i przewiezione do specjalistycznego laboratorium w celu przeprowadzenia analizy. Oczywiście, zajmie to sporo czasu.
Czy istnieją jakieś specjalne aplikacje na telefon komórkowy, które mogą pomóc w identyfikacji zagrożeń podczas katastrofy radiacyjnej?