Brytyjska firma inżynierska Rolls-Royce stworzyła niezwykłe małe roboty przeznaczone do naprawiania silników lotniczych od wewnątrz. Nowy produkt został odsłonięty podczas imprezy Farnborough International Air Show.
Robot bazuje na cechach behawioralnych karaluchów i został zaprojektowany z myślą o kształtach i odmianach owadów. Urządzenie może uprościć i zoptymalizować procedurę naprawy silnika. Inżynierowie będą musieli jedynie obserwować procesy zachodzące w silniku i kierować płochaczami, a niektóre prace roboty będą mogły wykonywać nawet samodzielnie.
Każdy bot będzie wyposażony w kamerę, która pozwoli mu ocenić, jakie prace należy wykonać i czy silnik jest sprawny bez konieczności jego demontażu. Może to skrócić czas naprawy dziesięciokrotnie.
Stworzone modele już teraz pomagają w optymalizacji obsługi technicznej samolotów, ale ich wielkość nie pozwala jeszcze na wniknięcie w samą głębokość silnika. Inżynierowie Rolls-Royce’a dążą do zredukowania karaluchów do 1,5 cm w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat. Jeśli tak się stanie, nowe roboty będą wkrótce poszukiwane nie tylko w przemyśle lotniczym, ale także w wielu innych branżach.
Czy te roboty-karaluchy są skuteczne w infiltracji silników lotniczych? Jakie są ich możliwości i zastosowania w tych specyficznych warunkach?
Czy roboty-karaluchy do infiltracji silników lotniczych są rzeczywiście używane w tej branży? Jak działają i jakie są ich główne zadania?