O tym, co łączy świat sztuki i architektury oraz czy możliwe jest, by w scenicznych wnętrzach mieszkali prawdziwi ludzie. Architekt Piotr Kostelow opowiada o tym, jak zrozumieć klienta po tym, jaką muzykę preferuje.
Mój pierwszy zawód. Do architektury przyszedłem ze świata filmu. Z zawodu jestem scenografem w teatrze. Na początku swojej kariery w latach 90. pracował w wielkim kinie (Dzieci Słońca" )Kręcenie teledysków. Potem zaczęłam zajmować się projektowaniem wnętrz, później – architektura. W ten sposób wszedłem do zawodu
Wspólność między filmem a wnętrzami Najważniejsze jest to, że każdy projekt powinien mieć obraz i pomysł, który jest jasny, wyartykułowany i zwerbalizowany tak, aby można było o nim dyskutować. Czy to kinematografia, teatr czy architektura, obecność obrazowania, artystycznego wymiaru.. hiperwersalnie. W przeciwnym razie możesz skończyć z architekturą bez znaczenia., bez charakteru, bez żadnego charakteru.
O tym, czy możliwe jest życie we wnętrzach "kina". Różnica między wnętrzami filmowymi a prawdziwymi? Dla mnie nie ma większej różnicy. Kinowe wnętrza są wyraźnie skierowane na kamerę. To jak kamera widzi przestrzeń, treść. To jak wnętrza oddziałują na ludzi jest sprawą drugorzędną. Myślę, że dobry projektant potrafi zaprojektować zarówno wnętrze do życia, jak i wnętrze do kina!
Muzyka. Silnie oddziałuje na osobowość, omijając wszelkie racjonalne filtry. Jeśli chcesz zrozumieć daną osobę, zrozumieć, jak bardzo jest ci bliska, wystarczy, że zapytasz ją, jakiej muzyki słucha? Dla mnie osobiście jest to ważne kryterium.
Przeczytaj cały wywiad na stronie
Czy Pyotr Kostelov posiada odpowiednie wykształcenie i doświadczenie w dziedzinie architektury, pomimo swojego wcześniejszego życia jako projektanta teatralnego?